"Bij mistrza" w Gliwicach? GTK podejmuje Stelmet
2018-03-15
Po serii dwóch kolejnych zwycięstw na własnym parkecie przed koszykarzami GTK Gliwice niezwykle trudne zadanie. W Centrum Sportow-Kulturalnym Łabędź pojawi się mistrz Polski, Stelmet Enea BC Zielona Góra, który pod odpadnięciu z rozgrywek Ligi Mistrzów może się już skupić tylko i wyłącznie na rywalizacji na krajowym podwórku. Po długiej przerwie w rozgrywkach beniaminek ekstraklasy kolejny raz zadziwił. Trzy tygodnie wspólnych treningów z wyłączeniem tylko Lukasa Palyzy, który brał udział w eliminacjach do mistrzostw świata z reprezentacją Czech, pozwoliły poprawić niektóre z mankamentów i GTK ponownie stało się groźne dla rywali. W Gliwicach w dwa kolejne weekendy zaprezentowały się zespoły Asseco Gdynia oraz TBV Startu Lublin, ale oba ostatecznie musiały uznać wyższość gospodarza, choć przecież to one walczą jeszcze o udział w play off. Dwukrotnie kluczem do sukcesu była gra w defensywie - w szczególności po przerwie - oraz dobra dyspozycja w ataku. Dobre rezultaty rozbudziły nadzieje na korzystny wynik także w kolejnym meczu ze Stelemetem, ale... - Taka dyspozycja jak w ostatnich dwóch meczach to za mało. Jeśli chcemy z nimi powalczyć, to musimy zagrać na wysokim poziomie przez pełne 40 minut - zaznacza Marcin Salamonik, który w ostatnim meczu zdobył 20 punktów (najwięcej w sezonie) z czego aż 17 tylko w trzeciej kwarcie. Co ciekawe, silny skrzydłowy GTK swój dotychczasowy najlepszy występ przed meczem z TBV Startem zaliczył w pierwszej rundzie rozgrywek właśnie w Zielonej Górze. Zdobył wówczas 16 punktów i m.in. dzięki niemu podopieczni Pawła Turkiewicza walczyli do samego końca o zwycięstwo.
Historyczny triumf w hali mistrza był wówczas na wyciągnięcie ręki, ale dwa kluczowe rzuty wolne spudłował Quinton Hooker, a Vladimir Dragicević zdobył decydujące o zwycięstwie (91:90) punkty. Debiutujący na europejskich parkietach Amerykanin bardzo przeżył tą sytuację, ale... wrócił silniejszy. Od tego momentu na linii rzutów wolnych stawał 29 razy, z czego 22 próby znalazły się w koszu, co daje mu poprawną 75% skuteczność. Warto jednak zauważyć, iż rozgrywający stał się prawdziwym motorem napędowym GTK. Jego selekcja rzutów w porównaniu z pierwszymi meczami w polskiej ekstraklasie znacząco się poprawiła, a Hooker wielokrotnie był najlepszym strzelcem drużyny. Prawdziwą wisienką na torcie był występ przeciwko Legii Warszawa, w którym absolwent North Dakoty zaliczył imponujące triple-double, na które złożyło się : 20 punktów, 13 zbiórek i 16 asyst. W tym spotkaniu EVAL zawodnika wyniósł 35, ale ten wynik pierwsza "jedynka" poprawiła w starciu z Asseco notując rezultat 37. Teraz popularny Q stanie przed szansą na rehabilitację za spotkanie w Zielonej Górze i choć pewnie nie osiągnie tak imponujących osiągnieć statystycznych jak w ostatnich spotkaniach, to jednak może stanowić poważne zagrożenie dla defensywy mistrzów Polski, która póki co nie stanowi monolitu.
Mecz z pierwszej rundy rozgrywek był drugim, w którym w charakterze pierwszego trenera Stelmetu Enea BC wystąpił Andrej Urlep. Słynący z twardej ręki szkoleniowiec w klubach, w których dotychczas pracował stawiał przede wszystkim na żelazną defensywę. W ekipie mistrza Polski póki co zdecydowanie lepiej funkcjonuje atak, niż gra w obronie. To właśnie na skutek słabej postawy pod własnym koszem zielonogórzanie zaliczyli wpadki na własnym parkiecie z Treflem Sopot 90:94 czy też w Koszalinie z AZS-em 82:80. Wreszcie w ostatniej kolejce koszykarze w województwa lubuskiego przegrali u siebie z odradzającą się Rosą Radom 88:91. Te porażki, które praktycznie pozbawiają obrońców tytułu szansy na 1. miejsce przed fazą play off, tłumaczono przede wszystkim chęcią walki o jak najlepszy rezultat w Lidze Mistrzów. W niej zespół Andreja Urlepa dokonał niesamowitego wyczynu, bo jeszcze pod wodzą Artura Gronka wszystko wskazywało, że zespół zajmie ostatnie miejsce w grupie i pożegna się z dalszą rywalizacją. Słoweniec doprowadził jednak do sytuacji, w której jego drużyna wygrała cztery z pięciu ostatnich meczów i rzutem na taśmę zakwalifikowała się do rundy pucharowej.
W niej Stelmet Enea BC musiał już uznać wyższość AS Monaco, czyli drużyny, która w bieżącej edycji Ligi Mistrzów przegrała zaledwie raz. Jeszcze w pierwszym meczu w Zielonej Górze był bliski sprawienia sensacji. Zdołał odrobić 23-punktową stratę i przegrał po celnym rzucie Geralda Robinsona na dwie sekundy przed upływem regulaminowego czasu gry. W rewanżu w Księstwie, mimo licznego wsparcie własnych kibiców oraz Kamila Glika, który występuje w piłkarskim odpowiedniku AS Monaco, mistrzowie Polski nie mieli żadnych szans z silnym rywalem. Przegrał różnicą aż 30 punktów (90:60) i odpadł z dalszej rywalizacji. Oznacza to, że może się teraz w pełni skupić na rywalizacji na krajowym podwórku i walce o 2. miejsce przed play offem z Polskim Cukrem Toruń. Patrząc na personalia, powinien z tego korespondencyjnego pojedynku wyjść obronną ręką. Po powrocie do gry Borisa Savovicia (nie grał też przeciwko GTK) praktycznie cała meczowa kadra pretendenta do obrony tytułu prezentuje się naprawdę imponująco.
Wspomniany Serb do spółki z Czarnogórcem Dragiciviciem (świetny występ przeciwko gliwiczanom) dominują w strefie podkoszowej i stanowią nie lada wyzwanie dla obrony rywala. Również obwodu rywalom zielonogórzam może grozić spore zagrożenie. Trener Urlep ma do dypozycji doskonałych strzelców: Martynasa Geceviciusa, Thomasa Kelatiego czy wreszcie Przemysława Zamojskiego. Grą mistrzów Polski umiejętnie dyrygują Łukasza Koszarek oraz solidny Alex Hernandez. W swojej talii utytułowany szkoleniowiec ma także do sypozycji nieobliczalnego Jamesa Florence'a, dobrego defensora Filipa Matczaka. Zestaw podkoszowy uzupełniają: Adam hrycaniuk, Jarosław Mokros oraz mistrz Europy, Edo Murić, który jednak póki co, gra poniżej oczekiwań. Miejsce w zespole jednak zachował, a podziękowano za usługi Nikoli Markoviciovi, który został ściągnięty w trybie awaryjnym po kontuzji Savovicia. GTK musi więc zmierzyć się z bardzo silnym zespołem, ale jeśli kolejny raz wzniesie się na wyżyny swoich umiejętności, to nie jest w tym starciu bez szans.
Mecz w ramach 28. kolejki odbędzie w najbliższą niedzielę. Początek o godzinie 18. Transmisja na żywo w emocje.tv.