Anwil zdecydowanie lepszy. Wysoka porażka GTK
2019-04-13
Bolesna lekcja dla gliwiczan. Anwil Włocławek nie pozostawił złudzeń kto jest zdecydowanie lepszym zespołem i wygrał aż 113:81. Podopieczni Igora Milicicia zanotowali w tym spotkaniu rekordową liczbę 42 asyst. To najlepszy wynik od czasu oficjalnego wprowadzenia statystyk w 2003 roku.Przed rokiem GTK zagrało bardzo dobry mecz we Włocławku i choć przegrało 88:95, to praktycznie do samego końca walczyło o korzystny rezultat. Po cichu w Gliwicach liczono, że grając już bez presji z pewnym utrzymaniem w ekstraklasie uda się powtórzyć taki sam scenariusz. Szybko jednak okazało się, że podrażniony dwoma kolejnymi porażkami Anwil nie zamierza powielać tego scenariusza. Gospodarze od samego początku mocno ruszyli do ataku. Po dwóch minutach spotkania prowadzili już 8:0 po skutecznych akcjach Josipa Sobina i Jarosława Zyskowskiego i istniało spore ryzyko powtórzenia scenariusza z Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie miejscowa Arged BM Slam Stal zaczęła od wyniku 17:0. Tym razem tak nie było, bo "trójkę" trafił Dawid Słupiński, ale potem znów trwał koncert miejscowych. Przy stanie 16:3 trener Paweł Turkiewicz poprosił o przerwę na żądanie. Po niej stratę popełnił Kacper Radwański, a akcję wsadem zakończył Ivan Almeida. W końcu jednak goście ruszyli. Akcją 2+1 popisał się Radwański, a dobrą zmianę dał Marek Piechowicz. Skrzydłowy GTK ostatnio występował rzadziej, ale na skutek drobnej kontuzji Damonte Dodda otrzymał szansę zaprezentowania się w szerszym wymiarze czasowym. Po skutecznych akcjach pod koszem Mavericka Morgana oraz trafieniu zza łuku Jakuba Dłoniaka przyjezdni zredukowali straty do 10 punktów (26:16). Końcówka pierwszej kwarty należała jednak do "Rottweilerów", a konkretnie do Almeidy i Chase'a Simona (33:19).
Po wznowieniu gry Anwil mając wysoką przewagę grał spokojnie, a kolejni zawodnicy nie mieli problemów ze sforsowaniem defensywy gliwiczan. Wśród gości największą ochotę do gry przejawiał Piechowicz, który w dorosłą koszykówkę wkraczał właśnie we Włocławku. Po wsadzie Simona miejscowi odskoczyli już na 20 punktów przewagi (46:26), a do końca pierwszej połowy było jeszcze sporo czasu. Goście punktowali rzadko, a pojedyncze trafienia z dystansu Mylesa Macka i Desmonda Washingtona to było zbyt mało, by dotrzymać kroku rozpędzonym gospodarzom. Trener Igor Milicić szybko mógł rotować praktycznie całym składem, a łatwość z jaką mistrz Polski zdobywał punkty powodowała, że tylko do przerwy mieli już 68 punktów i aż 26 asyst. Zespołowa gra miejscowych mogła się podobać, a słaba defensywa drużyny Pawła Turkiewicza tylko potęgowała ten efekt.
Po zmianie stron determinacja Anwilu nieco osłabła. To pozwoliło gliwiczanom nawiązać wyrównaną walkę. Aczkolwiek co do skuteczności można było nadal mieć sporo zastrzeżeń. Zupełnie nie potrafił się odnaleźć w tym meczu Riley LaChance, który zaledwie kilka dni wcześniej rozegrał doskonałe zawody w starciu ze Spójnią Stargard. Tym razem Amerykanin był bezproduktywny, a spotkanie zakończył z zerowym dorobkiem punktowym, pudłując wszystkie sześć rzutów. Na początku czwartej kwarty trener Igor Milicić ponownie zmobilizował swoich zawodników do większej intensywności gry i ci rozpoczęli z animuszem. Po serii 6:0 ponownie odskoczyli na 40 punktów różnicy (94:54). GTK pudłowało niemiłosiernie i pierwsze punkty w tej odsłonie zdobyło dopiero po 3 min. gry. W końcu jednak włocławianie chcąc oszczędzać siły na kolejne spotkania zaczęli grać luźniej. Ten fakt wykorzystał duet Mack - Washington i zniwelował rozmiary porażki do 32 "oczek" (113:81).
Już w najbliższą środę GTK zagra u siebie z HydroTruckiem Radom i może to być mecz decydujący o tym, kto zakończy rozgrywki na 11. miejscu. Początek spotkania o godz. 20.15.
Anwil Włocławek - GTK Gliwice 113:81 (33:19, 35:18, 20:17, 25:27)
Anwil: Łączyński 3 (1x3), Almeida 10, Zyskowski 15 (3x3), Lichodiej 11 (1x3), Sobin 16 - Simon 22, Ignerski 10, Broussard 8, Czyż 8, Wadowski 5 (1x3), Szewczyk 3, Piątek 2. Trener Igor MILICIĆ.
GTK: Mack 13 (1x3), Robak 2, Radwański 10 (2x3), Słupiński 5 (1x3), Morgan 11 - Piechowicz 12 (2x3), Washington 12 (2x3), Dłoniak 8 (1x3), Kiwilsza 8, LaChance. Trener Paweł TURKIEWICZ.