Czas na derby
2016-10-27
Choć za mecze derbowe nie przyznają większej liczby punktów, to jednak od zawsze budziły one dodatkowe emocje nie tylko wśród kibiców. Tak będzie również i tym razem, a do Gliwic zawita GKS Tychy, który po kiepskim początku złapał właściwy rytm i wygrał trzy kolejne spotkania.GKS przed sezonem był wymieniany w gronie faworytów do medali na koniec rozgrywek i choć tyszan spotkał zimny prysznic w postaci porażek w trzech pierwszych meczach, to w tej kwestii nic się nie zmieniło. Z grupy zespołów, które powinny walczyć o czołowe miejsca tylko Max Elektro Sokół Łańcut tylko nie zgubił punktów, a już przykładowo typowana jako murowany kandydat do awansu, Legia Warszawa, także zdążyła dwukrotnie przegrać. Inna sprawa, że póki co sporą niespodzianką jest postawa Spójni Stargard, która ma komplet zwycięstw oraz beniaminka I ligi, Jamalex Polonii 1912 Leszno. Zespół prowadzony przez Łukasza Grudniewskiego przegrał zaledwie raz, a przed tygodniem w niesamowitych okolicznościach odrobił 15 "oczek" straty w meczu z GTK i także zakończył ten mecz zwycięstwem.
Wracając do GKS-u, w Tychach latem było spokojnie i po dobrym sezonie, w którym klub zajął 4. miejsce postawiono na kontynuację tego co udało się zbudować. Z zespołu odeszło tylko trzech zawodników. Jednym z nich był Marceli Dziemba, który trafił właśnie do Gliwic oraz wychowankowie: Mariusz Markowicz (wyjazd zagranicę) i Paweł Olczak (AZS AWF Mickiewicz Romus Katowice). W to miejsce pozyskano doświadczonego i czołowego zawodnika I ligi, mającego za sobą także grę w ekstraklasie, Huberta Mazura i utalentowanego Dawida Słupińskiego ze Znicza Basket Pruszków. Ten ostatni póki co nie miał jeszcze zbyt wielu okazji, by zaprezentować swoje umiejętności, bo nadal dochodzi do pełnej sprawności po urazie kolana, jakiego nabawił się latem. Co innego Mazur, który z miejsca stał się liderem zespołu Tomasza Jagiełki i na chwilę obecną ze średnią 16 punktów na mecz jest trzecim strzelcem ligi.
O jego talencie rzutowym dobrze mogło się już przekonać m.in. GTK. Obie drużyny spotkały się ze sobą w okresie przygotowawczym do sezonu. W półfinale turnieju towarzyskiego rozgrywanego w Tychach trwała zacięta rywalizacja i dopiero rzut z dystansu Mazura w ostatnich sekundach meczu rozstrzygnął losy rywalizacji. - Choć to był zaledwie mecz sparingowy, to można było poczuć atmosferę derbów, gdzie każdy gra na maksimum swoich możliwości - przyznaje 18-letni Michał Jędrzejewski, dla którego była to pierwsza okazja, by zagrać w tego typu meczu. To jeden z nielicznych wyjątków, bo przecież tacy zawodnicy jak: Radosław Basiński, Tomasz Bzdyra, Marek Piechowicz, Grzegorz Podulka, Marcin Weselak czy też Paweł Zmarlak tego typu spotkań mają za sobą dziesiątki. Smaczku rywalizacji dodaje również fakt, że wspomniany Zmarlak oraz Marcin Salamonik w przeszłości także bronili barw GKS-u.
Spotkania derbowe mają to do siebie, że zwykle bywają zacięte. Przed rokiem było jednak zdecydowanie inaczej. GKS wysoko wygrał u siebie 89:68, a z kolei w Gliwicach wydarzenia na parkiecie zupełnie zdominowało GTK, zwyciężając 78:53. Czy tym razem można się spodziewać podobnego scenariusza? Wszystko wskazuje na to, że losy pojedynku mogą się ważyć do samego końca. Obie drużyny znajdują się w obecnej chwili na mniej więcej tym samym poziomie, a świadczyć może chociażby o tym podobny bilans zwycięstw i porażek przy rozegraniu aż pięciu spotkań z tymi samymi zespołami.
Sezon lepiej rozpoczęli zawodnicy Pawła Turkiewicza, którzy mają na swoim koncie cztery wygrane. Mogło i powinno być lepiej, ale we wspomnianym Lesznie nie udało się utrzymać prowadzenia i ambitna pogoń gospodarzy okazała się skuteczna. Również przegrany mecz u siebie z Max Elektro Sokołem nie należał do jednostronnych widowisk i ambitni gliwiczanie do samego końca walczyli o odrobienie strat. Z kolei drużyna z Tychów, po trzech porażkach, w tym m.in. dość niespodziewanej na własnym parkiecie z Kotwicą Kołobrzeg, złapała właściwy rytm i wygrała trzy kolejne mecze. Po przekonywujących wygranych z meritumkredyt Pogonią Prudnik i ACK UTH Rosą Radom drużyna Tomasza Jagiełki miała pewne problemy ze Zniczem Basket Pruszków, ale ostatecznie udało się obronić wcześniej wypracowaną przewagę.
Pomimo drobnych kłopotów zdrowotnych obie drużyny powinny wystąpić w najsilniejszych zestawieniach, choć znak zapytania należy postawić przy Damianie Pielochu. Skrzydłowy GTK, który w meczu ze Zniczem Basket w ciągu niewiele ponad 10 minut gry zdobył 20 punktów w ostatnim meczu z Jamalex Polonią pauzował z powodu urazu pleców. Czy będzie w stanie zagrać w meczu derbowym? Jego losy będą się decydować do ostatnich chwil przed pierwszym gwizdkiem. W Tychach od początku sezonu mieli sporo kłopotów z kontuzjami, ale wszystko wskazuje na to, iż w tej kwestii nastąpiła już poprawa. Zdolni do gry są już wcześniej wspomniany Słupiński oraz Tomasz Deja, który z powodu silnego stłuczenia mięśnia opuścił pierwsze dwa mecze sezonu.