Czy Arka wypłynie? GTK przed trudnym zadaniem w Gdyni

Po trzech porażkach z rzędu GTK Gliwice czeka kolejny trudny pojedynek. Podopieczni Pawła Turkiewicza zmierzą się w Gdyni z Arką, która wprawdzie też zanotowała dwie kolejne porażki w rozgrywkach ligowych, a licząc z EuroCupem nawet cztery, to jednak nadal pozostaje murowanym faworytem spotkania z zespołem z Górnego Śląska.

W pomorskim klubie latem doszło do sporych przetasowań. Wieloletni projekt mający na celu ogrywanie młodych Polaków, mimo całkiem przyzwoitych rezultatów, został zakończony i podjęto próbę nawiązania do lat świetności klubu z początku obecnego wieku. Zatrudniono w drużynie wielu ciekawych obcokrajowców oraz wyróżniających się rodzimych zawodników. Przed sezonem w Gdyni pojawiła się legendarna Barcelona, by zagrać mecz towarzyski, a to pokazało, że w klubie szybko chcą nawiązać do dawnych lat świetności. Zdecydowano się także na udział w europejskim pucharze i wybór padł na drugi co do ważności w hierarchii - EuroCup. O tym jak trudną rywalizację wybrali klubowi włodarze świadczy dotychczasowy bilans drużyny prowadzonej przez Przemysława Frasunkiewicza. Z siedmiu rozegranych spotkań Arka wygrała zaledwie raz, z francuskim Limoges CSP.

Zdecydowanie lepiej idzie gdynianom na krajowym podwórku, gdzie dziewięciokrotni mistrzowie Polski rozpoczęli od mocnego uderzenia i zwycięstwach w pierwszych czterech meczach w tym w starciu z najlepszym w ostatnim sezonie, Anwilem Włocławek. Potem przyszła porażka z MKS-em Dąbrowa Górnicza, który po fatalnym początku zaczął się odbudowywać oraz przegrana różnicą aż 20 punktów ze Stelmetem Enea BC Zielona Góra. W ramach rozgrywek EuroCup Arka przegrała w miniony wtorek z tureckim Tofasem Bursa 77:87. Seria porażek spowodowała, że w Gdyni zrobiło się nerwowo i najbliższy mecz z GTK będzie tym, w którym gospodarze będą chcieli za wszelką cenę odbudować się i wrócić na właściwe tory.

Arka latem zdecydowała się postawić na "mocne: nazwiska i do zespołu trenera Frasunkiewicza dołączyli: były MVP finałów w barwach Stelmetu, James Florence, król strzelców ekstraklasy Deividas Dulkys (ostatnio BBSK Stambuł), Josh Bostić (Banco Di Sardegna Sassari), Robert Upshaw (Champville), Adam Łapeta (BM Slam Stal Ostrów Wlkp.) i Filip Dylewicz (Trefl Sopot). Ten ostatni, póki co, nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności, gdyż w meczu z Lokomotiwem Kubań doznał kontuzji dłoni. Wszystko wskazuje na to, iż doświadczony skrzydłowy nie będzie jeszcze gotowy także na mecz z GTK. Latem z drużyną pożegnali się: Filip Put (Miasto Szkła Krosno), Karol Kamiński (Elektrobud-Investment ZB Pruszków), Przemysław Żołnierewicz (BM Slam Stal), Bartłomiej Pietras (Śląsk Wrocław), Piotr Szczotka (koniec kariery) i Bartosz Jankowski. 

Ostatnie dni, a w zasadzie tygodnie są również trudne dla gliwickiego klubu. Rozpoczęło się od porażki z Polpharmą Starogard Gdański, w spotkaniu w którym była szansa na zwycięstwo. Potem w pojedynku z TBV Startem Lublin też nie udało się zdobyć się punktów, mimo że rywal słabo rozpoczął rozgrywki i była szansa z nim powalczyć. Wreszcie przed tygodniem w bardzo słabym stylu podopieczni Pawła Turkiewicza doznali druzgocącej porażki z BM Slam Stalą. Oba zespoły finalnie dzieliło aż 38 punktów, a rywale zdobyli w Gliwicach 114 punktów. Czy w ciągu tygodnia zespół będzie w stanie poprawić swoją dyspozycję na tyle, by zagrać zdecydowanie lepsze spotkanie w Gdyni? Przekonamy się o tym w niedzielny wieczór. Początek spotkania o godzinie 17.00. Transmisja na emocje.tv.