Do trzech razy sztuka. GTK wygrywa z Polpharmą po dogrywce
2020-02-02
Polpharma prowadziła w tym meczu przez ponad 38 minut, ale punktów z Gliwic nie wywiozła. Świetny rzut Duke'a Mondy'ego zapewnił GTK dodatkowy czas gry, a w nim podbudowani gospodarze nie dali już żadnych szans zdziesiątkowanemu przeciwnikowi. W trzecim meczu zakończonym dogrywką w tym sezonie zespół Pawła Turkiewicza odniósł pierwsze zwycięstwo.Po zaledwie jednym zwycięstwie w pięciu ostatnich grach GTK w meczu z Polpharmą musiało zgarnąć pełną pulę. Ewentualna porażka z zespołem ze Starogardu Gdańskiego spowodowałaby niebezpiecznie nawiązanie kontaktu z grupą drużyn walczących o utrzymanie. Z drugiej strony goście, choć osłabieni jeszcze mocniej niż dotychczas - w ostatnich dniach zespół opuścił środkowy Brett Prahl, który otrzymał atrakcyjną ofertę z Kosowa - nie mieli zamiaru się poddawać i swoje szanse na utrzymanie w Energa Basket Lidze zamierzali zwiększyć właśnie w Gliwicach. Miał im w tym pomóc doskonale znany w naszym mieście Jonathan Willliams, który przed dwoma laty występował w barwach ówczesnego beniaminka ekstraklasy. Amerykanin szybko pokazał swój repertuar i najpierw zdobył punkty po wejściu kosz, a następnie poprawił z dystansu (4:9). Wśród gospodarzy brylował Joe Furstinger, który wykorzystywał przewagę wzrostu nad kryjącym go Isaiahem Wilkinsem. Polpharma grała agresywnie, utrudniając gliwiczanom wyprowadzanie piłki. Dzięki temu z szybkich ataków kolejne punkty zdobywał Martynas Paliukenas (6:14). Trener Paweł Turkiewicz szybko zareagował i wprowadził w miejsce Duke'a Mondy'ego, który popełniał kolejne błędy, Mateusza Szlachetkę. Ten otworzył atak miejscowych, ale rozpędzeni goście cały czas nie tylko utrzymywali przewagę, ale i skutecznie ją powiększali. Po "trójce" Michaela Hicksa było już 10:19. Sygnał do odrabiania strat dał Payton Henson, który popisał się akcją 2+1, a kiedy kontrę wykończył Szlachetka, a dwa punkty spod kosza zdobył Brandon Tabb, było już tylko 17:20. Miejscowym nie udało się dogonić "Farmaceutów", bo bardzo dobrą zmianę dał Jakub Motylewski, który nie tylko zbierał kolejne piłki, ale też okazał się niezwykle skuteczny w strefie podkoszowej. Po jego celnej dobitce przyjezdni schodzili na pierwszą przerwę z 5-punktową przewagę (22:27).
Po wznowieniu gry, po tym jak kolejny raz skutecznym wejściem pod kosz popisał się Szlachetka straty GTK zostały zmniejszone do zaledwie dwóch punktów (26:28). W tym momencie kolejny sprawy w swoje ręce wziął Williams, który popisał się trafieniem zza łuku. To nie był jednak koniec popisów zawodników Polpharmy. Nadal w strefie podkoszowej dominowali Motylewski i Wilkins. Po tym jak ten ostatni zaprezentował dynamiczny wsad było już 28:37, a trener Paweł Turkiewicz poprosił o przerwę na żądanie. Po krótkiej rozmowie z zawodnikami dyspozycja gliwiczan szybko się poprawiła. Z półdystansu przymierzył Milivoje Mijović, a z jeszcze dalszej odległości trafił Mondy (33:37). Kolejny raz gospodarze nie mogli dogonić rywala, bo tym razem dobry fragment zaliczył Hicks, który wykorzystując przewagę fizyczną trafiał kolejne rzuty. Jakby tego było mało, akcję 2+1 zaliczył Williams, a kontrę wykończył Paliukenas (37:50). Promykiem nadziei na lepszą drugą połowę mogła być "trójka" Łukasza Diduszki, ale ostatnie słowo w tej kwarcie należało do Wilkinsa (42:54).
Początek drugiej połowy nie zapowiadał, że może się coś zmienić w przebiegu spotkania. Wprawdzie aktywnie prezentował się Mondy, kolejne punkty dorzucał Furstinger, ale atak Polpharmy cały czas funkcjonował równie dobrze. Dwie "trójki" Hicksa oraz jednego Gołębiewskiego pozwalały gościom utrzymywać wysoką przewagę (48:65). Gliwiczan poderwał do walki Mondy, który najpierw przymierzył z dystansu, a następnie zza linii 6,75 m. Niestety, w kolejnej akcji popełnił czwarte przewinienie i trener Paweł Turkiewicz nie chcąc ryzykować utraty zawodnika posadził go na ławce rezerwowych. To nie zatrzymało, a seria rzutów z dystansu, które kolejno trafiali: obchodzący urodziny Kacper Radwański, Diduszko i Szlachetka pozwoliła zbliżyć na zaledwie trzy punkty (65:68). Serię GTK przerwał trener Marek Łukomski, który poprosił o czas. Po nim starogardzianie złapali oddech, a skuteczne akcje: Williamsa, Motylewskiego i jeszcze jedna "trójka" Hicksa znów pozwoliły im odskoczyć (67:76). Na koniec tej odsłony trafił jeszcze Furstinger i wiadomo było, że kolejną próbie dojścia rywala miejscowi będą przeprowadzać w ostatniej kwarcie.
Czwarta część meczu rozpoczęła się od nieskutecznych prób z obu stron. Dopiero po dwóch minutach gry na wjazd pod kosz zdecydował się Hicks. Po drugiej stronie parkietu przy linii końcowej Henson z łatwością ograł swojego rywala. Goście ponownie postawili na rzuty z dystansu, a kolejne celne próby Gołębiewskiego oraz Williamsa pozwalały cały czas utrzymywać dwucyfrową przewagę (75:86). I jeszcze na niewiele ponad trzy minuty przed końcową syreną po tym jak drogę do kosza znalazł Wilkins Polpharma miała 10 "oczek" zapasu (82:92). GTK walczyło jednak do końca. Raz jeszcze sygnał do walki dał Mondy, który trafił zza łuku. Jego wyczyn skopiował Radwański, a szybki przechwyt i łatwe punkty Tabba spowodowały, że oba zespoły dzielił już tylko punkty (91:92). Trener Marek Łukomski natychmiast poprosił o przerwę na żądanie, a ustawiona akcja przyniosła punkty po wejściu pod kosz Pawła Dzierżaka. W odpowiedzi trafił Furstinger, ale Tabb chcąc kolejny raz przechwycić piłkę minął się z nią, a niepilnowany Wilkins umieścił ją w koszu (93:96). Szansę na doprowadzenie do dogrywki miał Tabb, ale spudłował. Gliwiczanie zaryzykowali i pozwolili gościom przeprowadzić całą akcję, a ci na szczęście spudłowali. Podopieczni Pawła Turkiewicza mieli osiem sekund na doprowadzenie do dogrywki. Sprawy w swoje ręce wziął niezawodny Mondy, który mimo opieki ze strony dwóch zawodników w ekwilibrystyczny sposób zdołał doprowadzić do remisu (96:96).
Podłamani goście w dodatkowym czasie nie potrafili się już przeciwstawić. Piłka co chwilę wędrowała do Furstingera, a ten nie miał problemów z umieszczaniem jej w koszu. Gliwiczanie ochoczo biegali też do szybkiego ataku, a Diduszko oraz Mondy skutecznie finalizowali kolejne akcje. Polpharma odpowiedziała tylko jedną akcją 2+1 Williamsa i choć przyjezdnym należą się ogromne brawa za walkę w okrojonym składzie, to jednak nikt im dodatkowego punktu za to nie przyzna. Ostatecznie GTK wygrało 111:99 i w spokoju może się przygotowywać do kolejnego meczu z PGE Spójnią w Stargardzie.
GTK Gliwice - Polpharma Starogard Gdański 111:99 po dogr. (22:27, 20:27, 27:22, 27:20, d. 15:3)
GTK: Duke Mondy 22 (4x3), Brandon Tabb 11 (1x3), Kacper Radwański 12 (2x3), Łukasz Diduszko 10 (2x3), Joe Furtsinger 24 - Payton Henson 14, Milivoje Mijović 9 (1x3), Mateusz Szlachetka 9 (1x3), Dawid Słupiński. Trener Paweł TURKIEWICZ.
Polpharma: Martynas Paliukenas 14, Jonathan Williams 24 (3x3), Michael Hicks 18 (4x3), Daniel Gołębiowski 11 (2x3), Isaiah Wilkins 16 - Jakub Motylewski 14, Paweł Dzierżak 2, Szymon Daszke, Szymon Urbański. Trener Marek ŁUKOMSKI.