Dramatycznie, ale ze szczęśliwym finałem
2017-02-18
Sporo strachu napędzili koszykarze Zetkamy Doral Nysa Kłodzko GTK Gliwice. Zespół Pawła Turkiewicza do przerwy kontrolował przebieg wydarzeń na parkiecie, ale fenomenalna trzecia kwarta gości spowodowała, że walka o komplet punktów trwała praktycznie do ostatnich sekund. Ostatecznie triumfowali miejscowi, wygrywając 67:60.To nie było piękne widowisko, ale był to mecz z gatunku tych, gdzie walka trwa o każdą piłkę. Obie drużyny miały spore problemy w ataku i pudłowały na potęgę. Wśród gości jako jedyny trafiał Aleksander Leńczuk. Po drugiej stronie nie miał z tym problemów Marceli Dziemba, a po blisko sześciu minutach gry było zaledwie 6:4. Jedni i drudzy nie potrafili jednak trafić z dystansu. Gliwiczanie nieco lepiej zaczęli się prezentować, kiedy na parkiecie pojawił się Michał Jędrzejewski. Młody rozgrywający rozruszał grę GTK w ataku i po chwili zrobiło się 10:5. Piłka zaczęła też w końcu docierać do wysokich, a tam Marcin Salamonik i Marcin Weselak wykorzystując swoją przewagę fizyczną przedzierali się w kierunku kosza i gościom nie pozostawało nic innego jak faulować. Tym razem miejscowi prezentowali się na linii rzutów wolnych zdecydowanie lepiej niż zazwyczaj i jak się później okazało, trafili wszystkie dziewięć rzutów wolnych jakie wykonywali w tym meczu! Po dwóch celnych rzutach osobistych Salamonika GTK wygrało pierwszą kwartę 16:11.
Na początku kolejnej odsłony Jędrzejewski "ukradł" piłkę wychowankowi gliwickiego klubu, Marcowi Oscarowi Sanny'emu i podał do Damiana Pielocha, który zakończył akcję wsadem (18:11). Goście nie zamierzali jednak zostawać z tyłu i trafieniach Marcela Kliniewskiego i Leńczyka zniwelowali straty do trzech "oczek" (18:15). Po 16 min. gry w końcu doczekaliśmy się pierwszego trafienia zza linii 6,75 metra, a jego autorem był Pieloch (23:17). To dodatkowo napędziło gliwiczan, bo skuteczną akcje pod koszem przeprowadził Weselak, a w ślad Pielocha poszli Aleksander Filipiak i Grzegorz Podulka, dając swojej drużynie bezpieczną przewagę po pierwszej połowie (31:19).
Łatwo uzyskana przewaga wyraźnie uśpiła gliwiczan, którzy po przerwie mieli spory problem z wejściem w odpowiedni rytm. Fakt ten wykorzystali zawodnicy Zetkamy Doralu Nysa, którzy w końcu poprawili skuteczność. Sygnał do ataku dał Leńczuk, a po chwili ten sam zawodnik trafił w końcu pierwszą "trójkę". Chwilę później w jego ślady poszedł Marcin Bluma oraz ponownie Leńczuk, czym doprowadził do remisu (34:34). To nie był jednak koniec popisu kłodczan, bo zza łuku trafił także Marcin Kowalski i goście objęli prowadzenie. Trener Paweł Turkiewicz nie prosił jednak o przerwę na żądanie, będąc spokojnym postawy swojej drużyny. W końcu dwa punkty dał miejscowym Salamonik, ale cóż z tego, skoro po drugiej stronie parkietu szaleńczy rzut oddał Sanny. Do kosza dzieliło go osiem metrów, ale piłka i tak znalazła się w odpowiednim miejscu (36:40). Końcówka trzeciej kwarty należała już jednak do miejscowych. Salamonik wykorzystał podanie Łukasza Ratajczaka, a do remisu doprowadził Pieloch, który zachował boiskową inteligencję i w umiejętny sposób zabrał piłkę Kowalskiemu. W ostatniej sekundzie tej części gry trafił z powietrza Jędrzejewski po świetnym podaniu Salamonika (42:40).
To zapowiadało sporo emocji w ostatniej kwarcie. Już na jej początku wyrównał Bluma, ale w odpowiedzi zza łuku przymierzył Pieloch. Tym samym odpowiedział mu Kowalski i znów był remis. Po drugiej stronie parkietu przypomniał o sobie Jędrzejewski, który nie tylko trafił do kosza, ale dodatkowo był faulowany i wykorzystał dodatkowy rzut wolny. Gości to nie załamało, bo najpierw trafił Kliniewski, a następnie znów z dystansu Leńczuk (48:50). To tylko rozzłościło gliwiczan, którzy podkręcili tempo. Skuteczne akcje Salamonika, Weselaka i Pielocha pozwoliły odzyskać prowadzenie (54:50). Kłodczanie walczyli jednak do samego końca i na niespełna dwie minuty przed końcową syreną wyrównał kolejną "trójką" Leńczuk (56:56). GTK wróciło na prowadzenie, bo z dystansu kolejny raz trafił Pieloch. Po drugiej stronie parkietu pomylił się Michał Lipiński, a prowadzenie gliwiczan podwyższył rzutem z półdystansu Jędrzejewski. Ten sam zawodnik chwilę później postawił kropkę nad i, miejscowi wywalczyli po trudnej przeprawie komplet punktów.
Za tydzień GTK zagra w Krakowie z AZS AGH.
GTK Gliwice - Zetkama Doral Nysa Kłodzko 67:60 (16:11, 15:8, 11:21, 25:20)
GTK: Filipiak 5 (1x3), Dziemba 6, Radwański, Salamonik 13 (1x3), Ratajczak - Jędrzejewski 17, Pieloch 17 (3x3), Weselak 6, Podulka 3, Rutkowski. Trener Paweł TURKIEWICZ.
Doral: Lipiński 5 (1x3), Leńczuk 20 (4x3), Muskała, Bluma 12 (1x3), Kasiński 4 - Kowalski 8 (2x3), Sanny 6 (2x3), Kliniewski 5. Trener Radosław HYŻY.