Emocjonujący pojedynek w Gliwicach. Zwycięski rzut Washingtona

Celny rzut z dystansu Desmonda Washingtona zadecydował o zwycięstwie GTK Gliwice. Podopieczni Pawła Turkiewicza są w tej chwili bliżej 11. miejsca na koniec sezonu. Do zakończenia rozgrywek pozostały dwie kolejki.

Jeszcze do niedawna oba zespoły walczyły o utrzymanie. Jako pierwsze ligowy byt zapewniło sobie GTK, wygrywając u siebie ze Spójnią Stargard. Ten sam manewr powtórzyli w następnej kolejce koszykarze z Radomia, kiedy to na własnym parkiecie sensacyjnie ograli Stelmet Eneę BC Zielona Góra. Teraz gliwiczanie walczyli z HydroTruckiem w bezpośrednim meczu, którego stawką jest 11. miejsce. W przypadku zwycięstwa gości można założyć, że to oni zajmą tą lokatę na koniec sezonu. Wszystko dlatego, że będą mieli nie tylko o jedno zwycięstwo więcej, ale także korzystny bilans dwumeczu. W nieco trudniejszej sytuacji byli podopieczni Pawła Turkiewicza, którzy by być w takiej samej sytuacji nie tylko musieli wygrać, ale także odrobić straty z pierwszego meczu w Radomiu. A te były spore, bo wynosiły aż 19 punktów. Dodatkowo przed meczem okazało się, że gospodarze będą musieli zagrać bez Damonte Dodda i Mylesa Macka. W nieco lepszej sytuacji byli przyjezdni, wśród których brakowało tylko Cullena Neala.

GTK, nie zważając na osłabienia, od samego początku mocno ruszyło do ataku. W strefie podkoszowej dominowali Maverick Morgan i Dawid Słupiński. Z półdystansu przymierzył Marek Piechowicz. HydroTruck mógł polegać tylko na Jarvisie Williamsie, ale kiedy kontrę wykończył Słupiński (12:4) trener przyjezdnych, Robert Witka natychmiast poprosił o przerwę na żądanie. Po niej radomianie znacząco poprawili swoją dyspozycję. Nadal nie do zatrzymania był Williams, który tylko w pierwszej kwarcie zdobył 15 punktów. Goście wyszli na prowadzenie po tym jak dwa rzuty wolne trafił Carl Lindbom (18:19). Po chwili prowadzenie podwyższył Williams, ale końcówka tej części gry należała do miejscowych, a konkretnie Morgana, który wykończył dwie akcje pod koszem oraz dołożył dwa "oczka" z linii rzutów wolnych (24:21).

Po wznowieniu gry dzięki dobrej akcji pod koszem Szymona Kiwilszy i jednym celnym rzucie wolnym Morgana GTK odskoczyło na sześć punktów przewagi (27:21). Ten sam sposób gry obrali także przyjezdni. W polu trzech sekund dobrze operowali Adrian Bogucki i Daniel Wall. Również kiedy pod obręczą znalazł się Filip Zegzuła także umiejętnie dobił swój niecelny rzut i HydroTruck przegrywał już tylko jednym punktem (30:29). Na całe szczęście w porę zareagowali gliwiczanie. "Trójką o deskę" popisał się Dawid Słupiński, a kolejne trzy "oczka" dołożył Desmond Washington (36:32). Miejscowi nie potrafili mocniej odskoczyć, bo po chwili przerwy na parkiet powrócił Williams i kontynuował swoją dobrą dyspozycję. Kiedy z dystansu przymierzył Lindbom - a było to pierwsze trafienie z dystansu w tym meczu gości -radomianie ponownie tracili tylko punkt do przeciwnika (40:39). Szansę na podwyższenie prowadzenia miał jeszcze Washington, ale spudłował.

Po przerwie amerykański rozgrywający, który pod nieobecność Macka spędzał sporo czasu na parkiecie, w kolejnej próbie okazał się skuteczniejszy. Zza łuku przymierzył Kacper Radwański i gospodarze prowadzili 45:41. Radomianie mieli jednak w swoich szeregach nie tylko Williamsa, ale i Lindboma. Fin dołączył do skutecznego podkoszowego HydroTrucka i obaj wyprowadzili swój zespół na prowadzenie (45:49). Gliwiczanie szybko otrząsnęli się z chwilowej niemocy, a dzięki akcji 2+1 Radwańskiego zbliżyli się do rywala. Podopieczni Roberta Witka cały czas utrzymywali się na minimalnym prowadzeniu, dzięki akcjom Lindboma i Marcina Piechowicza. GTK w końcu dopięło swego za sprawą Jakuba Dłoniaka. Weteran ligowych parkietów najpierw trafił rzuty wolne, a następnie popisał się akcją 2+1 i doprowadził do remisu (61:61). Po chwili kontrę wykończył Washington i miejscowi wrócili na prowadzenie. Tylko na chwilę, bo dwa rzuty wolne trafił Williams i po 30 min. meczu był remis (63:63). 

Początek czwartej kwarty należał do gości. Z półdystansu trafił Bogucki, a dwa rzuty wolne wykorzystał Lindbom (63:67). GTK jeszcze raz poderwał Dłoniak, który najpierw przymierzył zza łuku, a następnie dołożył dwa punkty z linii rzutów wolnych. Jego akcje przedzieliło skuteczne zagranie Washingtona i gliwiczanie wrócili na prowadzenie (70:67). HydroTruck zbliżył się po tym jak kontrę wykończył Artur Mielczarek, ale potem znów dał o sobie znać Washington (73:69). Radomianie pomimo słabej skuteczności w rzutach z dystansu w pierwszej połowie po przerwie w tym elemencie gry prezentowali się zdecydowanie. I właśnie dzięki trafieniom Lindboma oraz dwóm "trójkom" Obie Trottera przyjezdni odskoczyli (75:78). Do remisu próbował doprowadzić Riley LaChance, ale spudłował. Na całe szczęście piłkę zebrał Morgan i skutecznie dobił. Zwycięstwo przyjezdnym próbował zapewnić Trotter, ale jego kolejny rzut z dystansu okazał się niecelny. Piłka trafiła do Washingtona, który na 10 sekund przed końcem regulaminowego czasu oddał celny rzut "o deskę" z dystansu. Do remisu mógł ponownie doprowadzić Trotter, ale chybił i zwycięstwo GTK stało się faktem.

W sobotę gliwiczanie zagrają w Warszawie z Legią. 

GTK Gliwice - HydroTruck Radom 80:78 (24:21, 16:18, 23:24, 17:15)

GTK: Washington 26 (3x3), Radwański 10 (1x3), Marek Piechowicz 4, Słupiński 11 (1x3), Morgan 13 - Dłoniak 12 (1x3), Kiwilsza 2, LaChance 2, Robak, Szlachetka. Trener Paweł TURKIEWICZ.

HydroTruck: Trotter 6 (2x3), Marcin Piechowicz 7 (1x3), Mielczarek 2, Lindbom 24 (3x3), Williams 31 - Bogucki 4, Wall 2, Zegzuła 2. Trener Robert WITKA.