Pogrom w Gliwicach

GTK było faworytem starcia z AZS-em AGH Kraków, ale nikt nie spodziewał się aż tak okazałego zwycięstwo. Gliwiczanie wręcz zdemolowali rywali i wygrali aż 91:63. Najlepszym strzelcem zespołu był Marcin Salamonik, który zdobył 26 punktów, a cały zespół trafił aż 11 "trójek" przy skuteczności ponad 60%!

Wprawdzie obie drużyny miały przed meczem odwrotny bilans, bo GTK wygrało do tej pory sześć razy przy dwóch porażkach, a koszykarze z Krakowa z kolei tylko dwa razy schodzili z parkietu jako wygrani, ale trzeba było przyznać, że w wielu przegranych meczach podopiecznym Wojciecha Bychawskiego do końcowego sukcesu zabrakło naprawdę niewiele. Te słowa wydawał się też potwierdzać początek spotkania, bo obie drużyny walczyły jak równy z równym. Pierwszą skuteczną akcję przeprowadził Paweł Zmarlak, ale chwilę później akcją 2+1 popisał się Tomasz Zych. Wysoką dyspozycję zasygnalizował także Marceli Dziemba, który najpierw pewnie dwa razy trafił z linii rzutów wolnych, a następnie poprawił z półdystansu. W odpowiedzi zza łuku przymierzył Bartosz Wróbel i znów był remis (8:8). Po chwili aktywny Dziemba znów pozwolił się sfaulować i dołożył kolejne dwa "oczka" z linii rzutów osobistych. Po drugiej stronie parkietu  dystansu trafił były zawodnik GTK, Maciej Maj i AZS AGH po raz kolejny wyszło na prowadzenie (10:11). Gliwiczanie odzyskali prowadzenie, kiedy zza linii 6,75 metra trafił Dziemba (15:14). Swój koncert w tym dniu rozpoczął także Marcin Salamonik, który zmienił Zmarlaka, po tym jak ten po trzech minutach gry miał już na koncie dwa przewinienia. Po dwóch skutecznych akcjach podkoszowego zespołu Pawła Turkiewicza kolejną "trójkę" dołożył Kacper Radwański i gospodarze odskoczyli na dziewięć punktów przewagi (23:14). Prowadzenie podwyższył Marcin Weselak, ale na koniec pierwszej kwarty drogę do kosza znalazł jeszcze Bartłomiej Podworski (27:18).

Goście pod początku drugiej części meczu rzucili się do odrabiania strat. Koszykarze z Krakowa starali się dogrywać pod kosz, a tam już skutecznie prezentowali się Podworski i Damian Kalinowski. Kiedy trafił także Michał Borówka straty przyjezdnych zmalały do trzech "oczek" (29:26). Na więcej nie pozwolił Zmarlak, który chwilę po powrocie na parkiet przymierzył z dystansu. Próbował mu odpowiedzieć doświadczony Kamil Sulima, ale to nie był jego dzień i zawodnik zaliczył kolejne pudło. Z kolei po drugiej stronie parkietu także zza łuku trafił Dominik Rutkowski (35:26). GTK nie zamierzało jednak na tym poprzestać i za sprawą Salamonika jeszcze podkręciło tempo. Kapitan gliwiczan po zdobyciu dwóch punktów przymierzył także zza linii 6,75 metra i powiększył prowadzenie miejscowych do 19 punktów (50:31). Goście nie zamierzali się jednak poddawać. W ciągu ostatniej minuty zdobyli sześć punktów i po 20 minutach gry ich sytuacja nie wyglądała na beznadziejną (50:37).

Podrażnieni słabym zakończeniem pierwszej połowy gliwiczanie od początku trzeciej kwarty rzucili się budowania przewagi. Po trafieniu Łukasza Ratajczaka dwie skuteczne akcje przeprowadził Salamonik. Całość przedzielił Kalinowski, który efektownym wsadem zakończył jedną z nielicznych udanych akcji gości w tej części meczu. Kiedy zza łuku przymierzył Dziemba, obie drużyny dzieliło 20 punktów różnicy (59:39). Po drugiej stroni parkietu skuteczna akcję przeprowadził Jakub Krawczyk, ale Dziemba raz jeszcze przymierzył z dystansu. Ambitny Krawczyk starał się w pojedynkę odrabiać straty, ale po chwili popełnił faul umyślny i trener Bychawski posadził go na ławce rezerwowych. Faulowany Aleksander Filipiak trafił jeden rzut wolny i rozpoczął serię GTK. Gliwiczanie zdobyli 14 kolejnych punktów (76:43) praktycznie rozstrzygnęli losy tego meczu. W trakcie tego okresu gry dwa razy zza linii 6,75 metra trafił Salamonik. Na koniec trzeciej kwarty jeden rzut wolny trafił Weselak i ustalił wynik po 30 minutach gry (79:45).

Trener Turkiewicz widząc, że losy meczu są rozstrzygnięte zaczął powoli do gry wprowadzać zawodników rezerwowych. Na parkiecie pojawili się m.in. Grzegorz Podulka i Kosma Kołcz. Gliwiczanie przez ponad cztery minuty gry nie potrafili trafić do kosza, ale goście w tym czasie zdołali odrobić tylko siedem punktów. Niemoc gospodarzy w końcu przełamał Michał Jędrzejewski, który najpierw popisał się wejściem pod kosz, a następnie trafił z półdystansu po jednym koźle (83:52). Z dobrej strony pokazał się także Kołcz, który najpierw poszedł na zbiórkę po swoim niecelnym rzucie, a następnie trafił w kolejnej akcji z półdystansu (87:55). Wysokie prowadzenie GTK udało się gościom trochę zniwelować w ostatniej minucie gry, kiedy dwa razy zza łuku trafił Sulima (91:63).

W następnym meczu GTK zagra w Poznaniu z Biofarmem Basket w najbliższą środę, a następnie u siebie w sobotę z Astorią Bydgoszcz.

GTK Gliwice - AZS AGH Kraków 91:63 (27:18, 23:19, 29:8, 12:18)

GTK: Filipiak 5 (1x3), Dziemba 18 (3x3), Radwański 3 (1x3), Zmarlak 11 (1x3), Ratajczak 6 - Salamonik 26 (4x3), Jędrzejewski 8, Rutkowski 5 (1x3), Kołcz 4, Weselak 3, Podulka 2, Pieloch. Trener Paweł TURKIEWICZ.

AZS AGH: Zych 5, Wróbel 6 (2x3), Wasyl, Kalinowski 11, Maj 7 (1x3) - Borówka 9, Krawczyk 6, Sulima 6 (2x3), Szumełda-Krzycki 6, Podworski 4, Zgłobicki 2, Koperski 1. Trener Wojciech BYCHAWSKI.