Ślunsko relacyjo! Szkoda straconyj szansy
2018-11-01
W typowo wyspiarsko niedziela udali my się do jedynygo w kraju schronu przeciwa atomowygo, kaj rozgrywane są szpile czornyj koszykówy, czyli Areny Gliwice. GTK dzisioj mo zamiar udowodnić Polpharmie co znoczy prowdziwie rzemieślniczy i męski basket.Rozgrzewka
Tukej bez żodnych zaskoczeń - Dodd, jak to mo w zwyczaju, skutecznie unikoł kontuzji i niy uronił ani kropelki potu. W trakcie zajęć indywidualnych zaprezentowoł kilka ćwiczeń, kere dobrze pamiętomy z czasów gimanstyki korekcyjnyj w szkole podstawowyj. Oszczędność energii to podstawa i podobnie jak w środa liczyli my na dobry wystymp z jego strony. Trybuny po lekku się zapłeniały, pojawiła się tyż spora grupa fanatyków ze Starogardu Gdańskiego.
I Kwarta
Wygrywomy walka o piyrwszy bal ale Dodd schludnym haczykiem przestrzelił. Za chwila wymuszomy w dwóch akcjach z rzyndu straty przyjezdnych. Gromy od piyrwszyj minuty w basket, szkoda, że niyskuteczny, bo zamiast prowadzenio 4:0, przegrywomy 0:4. Dopiero po chwili 3 punkty zdobywo Myles Mack a następnie Piechowicz po męskiyj kontrze, kaj po drodze był ze 3 razy faulowany. Dodd łod początku próbuje swoich amarykuńskich haczyków ale bez oszałamiających efektów. Cały czas dobrze bronimy, co skutkuje niezłym dunkiem w wykonaniu Kapitana Radwańskiego. Dzisioj noszych rzemieślników aż miło się oglado, niy licząc poru dziwnych strat. Z drugij strony, dzinki takim zagroniom ciśnienie Kołcza „T” momy cały czas w normie czyli 250 na 200. Moment późniyj Dodd zdobywo punkt z lini rzutów osobistych. Radość niy trwo jednak długo bo okozało się, że nadępnął na linia i punkt niy zostoł zaliczony. Dość rzadko spotykano sytuacja. Po chwili zaś wloz na linia, tym razym końcowo. A szkoda bo widać, że dzisioj mo dużo ochoty na granie a to pewnie dlatego, że niy marnotrawił energii na rozgrzywce. Na 3 minuty przed końcem zupełnie przestali my bronić. Na szczęście momy Macka, kery gibko zdobywo 5 punktów i wracomy do gry. W nagroda poszoł się siednać na ławka rezerwowych. Na przerwa załażemy przegrywając 14:17 ale gromy naprowdy nieźle jak na nos w tak wczesnej fazie szpilu!
II Kwarta
Zaczynomy od dobrygo manewru pod koszym w wykonaniu Słupka. Szkoda, że zaś niy zakończonygo celnym rzutem. Riley Lachance, po zbiórce w ataku Kurbasa, odpolo celno tripla i startujemy w pogoń za Polpharmą. Niystety gibko ta pogoń kończymy bo w poczynanio noszych wyrobników wkradło się trocha, klasycznygo na tym etapie szpilu, chaosu. Ciężko uznać Kołcza „T” za szczególnie zadowolonego i spokojnygo. Po 2,5 minuty chytomy już 4 faule co nie rokuje dobrze. Na boisku melduje się Dodd, kery od razu w piyrwszej akcji postanowił podzielić się balem, tym razym z pracownikami odpowiedzialnymi za media. Niy zawodzi Mack, kery jak to mo w zwyczaju, trefio z nojdzikszych pozycji, w przeciwieństwie do Dodda, kery dzisioj niy trefio z żodnych. Przerwa na żądanie Kołcza Turkiewicza, bo 9 punktów przewagi gości, to za dużo nawet jak dla takij ostoi spokoju jak łon. Po wznowieniu tracemy bal przy wyrzucie z autu a chwila później Dodd prawie przegroł walka o zbiórka z mierzącym około 90 cm Justinem Bibbinsem. Po dobrym szpilaniu z piyrwszyj kwarty pozostało ino wspomnienie. Obudzili my się dopiero na 2:37 i to dosłownie na moment - trocha dobryj obrony i Kacper Radwański zdobywo piyrwsze punkty zespołu po dłuższyj przerwie. W samyj koncówce dwie dobre kontry - nojpiyrw punkty zdobył Kacper Radwański a późnij Mack. Na przerwa złażemy przegrywając 29:41.
III Kwarta
Po przerwie, w trakcie keryj zakładamy, że Kołcz mioł do przekazanio noszym wyrobnikom szereg uwag, zaczynomy od wsadu Dodda. Moment późnij nosz center, podrażniony faktem, że bal zbiero Bibbins, zaliczo kolejny wsad. Noszo obrona dalij przypomino szwajcarsko kejza i to ta najtońszo - z fest wielkimi okami. Niystety, notujemy coroz wiencyj zupełnie niepotrzebnych strat. Po jednyj z nich, Daniel Gołebiowski wykonoł wsad, pomimo iż tygo dnia oblek czorne zoki do biołych szczewików. Niy gromy nojlepij (to dość dyplomatyczne określenie) ale po lekku odrabiomy straty, bo różnica punktów na korzyść Polpharmy wynosiła już prawie 20 punktów. Gibkie 8 punktów z rzędu Robaka i wracomy do gry! Scenariusz podobny jak w poprzednich szpilach i w końcu zaczynomy grać solidnie. Niystety 3 razy nie trefiomy z odległości około 1,5 centymetra od kosza a szkoda, bo byłoby blisko remisu. W końcu Kiwilsza, po kolyjnyj zbiórce w ataku, trefio i to z faulym a Dodd pokozuje za co pobiero cale wagony dolarów z klubowyj kasy. Na koniec kwarty złażemy przegrywając ino jednym punktym i są my naprowdy w gazie!
IV Kwarta
Łostatnio część szpilu to je tyn moment, w kerym som my najgroźniejsi. Widać, że poru rzemieślników z Polpharmy lekko już zmynczonych natomiast w GTK pełen luz i gotowość do walki. Mack i LaChance nojpiyrw wyprowadzają nos na prowadzenie a późnij powiększają przewaga do 4 punktów i zaś okozuję się, że nojciekawsze rzeczy w noszym bunkrze, dzieją się w ostatnij kwarcie. Niestety chopy ze Starogardu chycili drugi oddech. U noszych graczy, po roz piyrwszy w tym sezonie, widać lekkie oznaki zmęczenio. 10,4 sekundy - tyla czasu zostało nom na doprowadzanie do remisu przy stanie 82:85 dla gości. Niystety Lachance niy trefioł tripli a szkoda bo było naprowdy blisko. Zostoło nom 0,4 sekundy do końca i nawet Tracy McGrady już by tego niy uratowoł. Po zweryfikowaniu przez trójka syndziowsko, tyn czas zwiększo się do 0,6 sekundy co wcale jakoś diametralnie niy poprowiło noszyj sytuacji. Po niecelnych osobistych gości Robak niy zdążył już łoddać rzutu i minimalnie przegrywomy cały szpil.
Podsumowanie
Kolyjny roz okozało się, że GTK mo dwie twarze: 20/25 minut przeciętnego granio a potem tytaniczno praca i naprowdy dobry basket. Szkoda straconyj szansy, bo szło to wygrać i dalij byliby my niypokonani we własnym schronie. Zaś pokozali my jednak, że gromy do końca i kożdy, nawet czołówka krajowygo basketu musi się z nami liczyć. Było dużo emocji, sporo ciekawych akcji i mnij wyrobnictwa niż to zazwyczaj bywo na krajowych parkietach. Warto w niedziela zabrać rodzina i przyjść na hala, bo na pewno niy ma to czas stracony. Trzeba tyż pochwalić fanatyków jedynj i drugij drużyny za głośny doping. Dodatkowo kibice Polpharmy przywitali się i okozali szacunek Kacprowi Radwańskiemu bo to przeca chop łod nich. Bardzo fajno postawa, na pewno godno naśladowanio. I to tyla, zapraszomy na nostympny szpil. Pozdrawiomy!
Redakcyjo