Słupsk zdobyty! Udanie zakończenie roku w wykonaniu Tauron GTK
2022-12-30
Drugi raz w sezonie zawodnicy Tauron GTK nie pozwalają rywalowi przekroczyć granicy 50 punktów i drugi raz dzięki temu odnoszą zwycięstwo. Zespół Maroša Kováčika ogrywa Grupę Sierleccy Czarni Słupsk 60:49, odnosząc czwartą wyjazdową wygraną w sezonie.W święta Bożego Narodzenia gliwiccy koszykarze weszli w minorowych nastrojach. Katastrofalny występ w Szczecinie i bolesna porażka z Kingiem 84:62 spowodowała, że powodów do radosnego spędzania czasu nie było zbyt wiele. Czy fatalny obraz po ostatnim meczu mógł zostać zmazany w ostatnim występie w 2022 roku? Przed zespołem Maroša Kováčika było trudne zadanie, bo Słupsk to nie jest miejsce w którym łatwo o dobre wyniki. Wprawdzie lokalny zespół Grupa Sierleccy Czarni w bieżących rozgrywkach spisywał się poniżej oczekiwań, to jednak grudzień w wykonaniu drużyny Mantasa Cesnauskisa był dotychczas bardzo dobry. Jego zespół wygrał trzy z czterech rozegranych spotkań.
Ostatni pojedynek w Energa Basket Lidze w 2022 roku rozpoczął się od udanej akcji Tauron GTK. Earl Jerrod Rowland podał nad kosz, a tam piłkę z góry wpakował do kosza Terrance Ferguson. Do remisu doprowadził Jakub Schenk, trafiając dwa rzuty wolne, a po chwili z rogu boiska przymierzył Szymon Ryżek (2:5). Do kolejnego remisu doprowadził Shavon Coleman, także oddając skuteczny rzut zza łuku. Goście cały czas starali się uciec, ale miejscowi za każdym razem mieli odpowiedzieć. Kiedy jednak zza linii 6,75 m przymierzył David Dileo, a jednocześnie w ten samej akcji sędziowie odgwizdali przewinienia Jure Skificia na Mikołaja Witlińskim, który dołożył "oczko" z linii rzutów wolnych, Grupa Sierleccy Czarni odskoczyła na cztery punkty przewagi (13:9). Po kolejnej "trójce" Colemana przewaga gospodarzy wzrosła do siedmiu punktów (18:11), a trener Maroš Kováčik poprosił o przerwę na żądanie, widząc nerwowość w poczynaniach swoich zawodników w ataku. Ta przyniosła oczekiwany skutek, bo przyjezdni poprawili defensywę i dzięki szybkim atakom, które wykończyli Skifić i Filip Put odrobili znaczącą część strat (18:17). Tuż przed końcem czasu gry w pierwszej kwarcie z dystansu trafił Jakub Musiał.
Tauron GTK, a konkretnie Rowland, nie potrzebował dużo czasu, by odrobić straty. Amerykański rozgrywający skończył trzy kolejne akcje ze zdobyczą punktową i wyprowadził swój zespół na prowadzenie (21:23). Trener Mantas Cesnauskis dłużej nie chciał czekać i poprosił o przerwę na żądanie. Po niej do remisu doprowadził Billy Ivey III, trafiając z półdystansu. Dodatkowego rzutu wolnego już nie wykorzystał, a na parkiecie rozpoczął się festiwal... nieskuteczności. Oba zespoły notorycznie pudłowały mimo wielu dogodnych sytuacji do zdobycia łatwych punktów. W końcu z półdystansu przymierzył Kamari Murphy, a jedno "oczko" z linii rzutów wolnych dołożył Malachi Richardson. W końcu szkoleniowiec miejscowych nie wytrzymał i raz jeszcze poprosił o czas. Po wznowieniu gry zza linii 6,75 m trafił Dileo i doprowadził do wyrównania (26:26). Gliwiczanie raz jeszcze wykorzystali kontrę, a efektownie zakończył ją Ferguson. Więcej zdobyczy w tej połowie, po mimo okazji z obu stron, już nie oglądaliśmy i przy bardzo niskim wyniku obie ekipy udały się do szatni.
Jeśli ktokolwiek spodziewał się, że po powrocie na parkiet obie drużyny ujawnią ofensywny potencjał, to musiał się mocno rozczarować. Piłka nadal wpadała do kosza bardzo rzadko, a miejscowi zawodnicy mieli problem nawet z rzutami wolnymi. Za każdym razem gdy stawali na linii trafiali maksymalnie jeden rzut. Mimo to, stopniowo powiększali przewagę, bo jeszcze gorzej w ofensywie prezentowali się przyjezdni. Kiedy jedną swoją próbę z linii rzutów wolnych wykorzystał Bartosz Jankowski na tablicy wyników pojawił się rezultat 33:30. W końcu przełamali się i gliwiczanie, a konkretnie Skifić. Wystarczyło, że skrzydłowy Tauron GTK przymierzył z półdystansu, a następnie z dalszej odległości i przyjezdni wrócili na prowadzenie (33:35). Jeszcze przed końcem trzeciej odsłony goście podwyższyli je za sprawą Rowlanda (34:37).
Kiedy dwa rzuty wolne wykorzystał na początku ostatniej kwarty Richardson przewaga gości urosła do pięciu "oczek". Szybko straty próbował zniwelować Schenk, trafiając zza łuku, ale tym samym odpowiedział Mateusz Szlachetka (37:42). W żaden sposób nie załamało to miejscowych i Schenk, który wcześniej seryjnie pudłował, raz jeszcze trafił z dystansu. To nadal było za mało dla reprezentanta Polski i jego kolejna "trójka" wyprowadziła słupszczan na prowadzenie (45:44). Tylko na moment, bo po drugiej stronie parkietu skutecznym wejściem popisał się Murphy. Dla Grupy Sierleccy Czarni kolejne punkty zdobył Paweł Leończyk, który podpisał się rzutem z odchylenia, a goście raz jeszcze wykorzystali pod koszem Murphy'ego (47:48). Skuteczna akcja w defensywie gości i pewne dwa punkty z linii rzutów wolnych w wykonaniu Rowlanda zmusiły trenera Cesnauskisa do skorzystania z prawa do chwili rozmowy ze swoimi zawodnikami. Gliwiczanie byli jednak dobrze dysponowani w defensywie, a w ostatniej sekundzie akcji niesamowitą "trójkę" trafił Put. Kiedy jego wyczyn powtórzył Rowland (47:56), sytuacja miejscowych stała się bardzo trudna. Losy meczu przypieczętował Murphy i zawodnicy Tauron GTK udanie zakończyli 2022 rok.
W ostatnim meczu I rundy sezonu zasadniczego zagrają 6 stycznia w Gliwicach z Twardymi Piernikami Toruń.
Grupa Sierleccy Czarni Supsk - Tauron GTK Gliwice 49:60 (21:17, 5:11, 8:9, 15:23)
Czarni: Jakub Schenk 13 (3x3), Billy Ivey III 8, David Dileo 6 (2x3), Shavon Coleman 10 (2x3), Mikołaj Witliński 3 - Jakub Musiał 5 (1x3), Bartosz Jankowski 2, Paweł Leończyk 2, De'quan Lake. Trener Mantas Cesnauskis.
Tauron GTK: Earl Jerrod Rowland 19 (1x3), Szymon Ryżek 5 (1x3), Terrance Ferguson 4, Jure Skifić 7 (1x3), Kamari Murphy 10 - Filip Put 5 (1x3), Malachi Richardson 5, Mateusz Szlachetka 5 (1x3). Trener Maroš Kováčik.