Udany debiut Amerykanów. GTK ogrywa MKS
2020-08-02
GTK Gliwice wygrywa z MKS-em Dąbrowa Górnicza 79:59 w meczu towarzyskim rozegranym w gliwickiej Arenie. Oba zespoły nie wystąpiły jeszcze w najsilniejszych składach. Przed startem rozgrywek Energa Basket Lidze lokalni rywale zagrają ze sobą raz jeszcze.GTK Gliwice po tygodniowym pobycie na obozie przygotowawczym w Wałbrzychu powróciło do Gliwic i praktycznie z marszu przystąpiło do kolejnej gry sparingowej. Przypomnijmy, iż na Dolnym Śląsku podopieczni Matthiasa Zollnera zmierzyli się z WKS-em Śląsk Wrocław i tamto spotkanie przegrali. Z ławki rezerwowych poczynaniom swoich kolegów przyglądali się wówczas Terry Henderson i MJ Rhett. Tym razem obaj zawodnicy byli już do dyspozycji szkoleniowca. Nieobecny nadal był Jordon Varnado, którego przylot do Polski zaplanowany jest na najbliższy tydzień. Z dużo większymi kłopotami borykał się trener gości, Alessandro Magro, który nie mógł skorzystać z Lee Moore'a i Elijaha Wilsona, którzy również nie trafili jeszcze do naszego kraju oraz niedysponowanych Andy'ego Mazurczaka, Ivana Karaczicia i Patryka Wieczorka.
Gliwiczanie podobnie jak w pierwszym sparingu rozpoczęli bardzo agresywnie. MKS miał jednak na to sposób i po "trójkach" Marka Piechowicza oraz Michała Korczaka kontrolował sytuację. GTK szybko jednak opanowało sytuację, agresywna obrona zaczęła przynosić efekty, a kontry w wykonaniu Szymona Szymańskiego i Daniela Gołębiowskiego pozwoliły objąć prowadzenie. Szybko z dobrej strony pokazał się MJ Rhett, który z łatwością ograł rywala i zakończył akcję wsadem. Rywale trzymali się jednak blisko za sprawą Michała Nowakowskiego, który groził skutecznym wykończeniem praktycznie z każdego miejsca na parkiecie. Wyrównana rywalizacja trwała praktycznie do samego końca pierwszej kwarty, kiedy to najpierw pod koszem przytomnie zachował się Szymański, a w ostatniej sekundzie tej części gry zza połowy trafił Terry Henderson (24:19).
I to właśnie Henderson do spółki z Rhettem totalnie zdominowali drugą część meczu. Ten pierwszy brylował na dystansie, dokładając kolejne trafienia zza łuku, a ten drugi doskonale czuł się w polu trzech sekund bezlitośnie ogrywając rywali bądź też dobijając rzuty kolegów. Bezlitosny był też Gołębiowski, który także popisywał się skutecznością zza linii 6,75 m. Agresywna i szczelna obrona gliwiczan pozwoliła rywalom zdobyć tylko 10 punktów w tej kwarcie, a dzięki temu zespół Matthiasa Zollnera zbudował sobie solidna zaliczkę po pierwszej połowie (48:29).
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Gliwiczanie grali z wyrachowaniem, umiejętnie wykorzystując błędy dąbrowian. Przewaga GTK była na tyle duża, że trener Zollner mógł w dłuższej perspektywie czasowej oglądać także zmienników. Z pewnością wyróżnił się Mikołaj Adamczak, który w kilku akcjach pokazał, że potrafi rywalizować z bardziej doświadczonymi rywalami.
Na początku ostatniej odsłony po "trójce" Mateusza Szlachetki oraz dwóch skutecznych zagraniach Bartosza Majewskiego miejscowi prowadzili już różnicą 30 punktów (74:44). Wkrótce trener Zollner całkowicie zrezygnował z podstawowego składu i do końca meczu oglądaliśmy już tylko zmienników. Z kolei szkoleniowiec gości próbował jeszcze ratować wynik i stąd obecność na parkiecie m.in. Sachy Killeya-Jonesa. Amerykanin, który wcześniej miał spore problemy z MJ Rhettem, teraz mógł wykorzystać brak większego rywala, dzięki czemu z łatwością zdobył 11 punktów w czwartej kwarcie. Ostatecznie GTK wygrało 79:59.
Oba zespoły zmierzą się ponownie w najbliższą środę.
GTK Gliwice - MKS Dąbrowa Górnicza 79:59 (24:19, 24:10, 19:13, 12:17)
GTK: Mateusz Szlachetka 6 (1x3), Terry Henderson 17 (5x3), Daniel Gołębiowski 15 (3x3), Szymon Szymański 12, MJ Rhett 12 - Bartosz Majewski 6, Mikołaj Adamczak 4, Łukasz Diduszko 2, Kacper Radwański 2, Norbert Maciejak 1, Stanisław Heliński. Trener Matthias Zollner.
MKS: Michał Korczak 3 (1x3), Marek Piechowicz 7 (1x3), Konrad Dawdo, Sacha Killeya-Jones 17, Jakub Motylewski 2 - Michał Nowakowski 11, Mikolaj Ratajczak 9 (1x3), Emanuel Tchicaya 4, Przemysław Paduch 2, Franciszek Bigaj 2. Trener Alessandro Magro.