Zawiodła skuteczność
2014-12-05
Po meczu GTK z Legią wiele sobie obiecywano. Choć mecz nie był zbytnio udany dla obydwóch stron, gdyż zarówno jedni jak i drudzy popełniali szkolne błędy, to jednak ci, którzy zdecydowali się spędzić sobotni wieczór w Gliwicach Łabędach z pewnością nie mogą narzekać. Praktycznie do ostatnich sekund trwała zażarta walka o komplet punktów. Niestety minimalnie lepsi okazali się goście i to oni wygrali 59:58.O tym, że gliwiczanie chcą zmazać plamę z poprzedniego meczu w Prudniku z pewnością mogły świadczyć pierwsze minuty pojedynku z Legią. Po dwóch "trójkach" w wykonaniu Pawła Szymańskiego i Tomasza Wróbla GTK objęło prowadzenie 8:2. Goście szybko jednak otrząsnęli się z letargu i sygnał do odrabiania strat dał wsadem Cezary Trybański. Chwilę później pierwszym celnym rzutem z dystansu popisał się Mateusz Bierwagen, a dwie kontry wykończył doświadczony Łukasz Wilczek i to podopieczni piotra Bakuna wyszli na prowadzenie (10:11). Miejscowi wrócili na prowadzenie za sprawą Emila Podkowińskiego, ale dwie skuteczne akcje stołecznego zespołu spowodowały, że po pierwszych 10 minutach gry to nasi rywale byli bliżsi wygranej (12:15).
Druga kwarta rozpoczęła się od celnego rzutu zza łuku w wykonaniu Aleksandra Kobusa, ale po chwili to znów zespół Łukasza Kopery i Stanisława Mazanka doszedł do głosu. "Trójka"Artura Donigiewicza i dwa skuteczne rzuty Szymańskiego i Norberta Kulona pozwoliły nam wrócić na prowadzenie (19:18). Jak się jednak okazuje tylko na chwilę, bo znów dobrym zagraniem popisuje się Kobus. Straty niweluje celnym rzutem zza linii 6,75 metra Kulon(22:23), ale od tego momentu znów zaczyna dominować Legia. Ciężar zdobywania punktów bierze na siebie powracający po kontuzji Michał Świderski, który krótkim odstępie czasu zdobywa 5 "oczek" (22:28). Ostatni punkt w tej kwarcie zdobywa Bartłomiej Bojko (24:30). Bardzo niski wynik do przerwy to nie tylko zasługa poprawnej obrony z obu stron, ale przede wszystkim słabej skuteczności. W przypadku GTK tej z półdystansu, a w przypadku warszawian tej z linii rzutów wolnych.
Po przerwie szkoleniowiec Legii ponownie desygnował na parkiet Trybańskiego, który wcześniej wiele nie pograł z powodu sporej liczby przewinień. Jak się szybko okazało było to dobre posunięcie ze strony Bakuna, gdyż pierwszy Polak w NBA wykorzystując swoje doświadczenie umiejętnie się ustawiał, a kiedy już dostał piłkę w polu trzech sekund, Łukasz Paul nie miał możliwości powstrzymania go. W ten sposób środkowy Legii szybko zdobył kolejne 4 "oczka". Na całe szczęście GTK nadal utrzymywało bliski kontakt z rywalami na skutek dobrej skuteczności z dystansu. Kolejne "trójki" dołożyli Wróbel i Donigiewicz (30:34). Gdy jednak ich wyczyn skopiował Kobus, a koeljne punkty dołożył Bierwagen przewaga gości urosła do 9 "oczek" (30:39). Na całe szczęście szybko wracamy do gry za sprawą Łukasza Paula. Nasz środkowy nie tylko zdobywa w kolejnych minutach 7 punktów, ale przede wszystkim wymusza czwarty faul Trybańskiego i sadza go na ławce rezerwowych (39:39). Warszawianie nie zamierzają jednak odpuszczać dwukrotnie trafiają zza łuku za sprawą Andrzeja Paszkiewicza i Bojki (41:49). Końcówka tej części gry to z kolei popis zawodników GTK. Najpierw Kulon minął na obwodzie przeciwnika i skutecznie wszedł pod kosz zdobywając dwa punkty na dwie sekundy przed syreną oznajmiająca koniec trzeciej kwarty, a następnie Paul zablokował wyrzucającego piłkę zza linii końcowej Bojkę i dołożył kolejne dwa :oczka" (45:49).
To dawało nadzieję, że w ostatniej części meczu zawodnicy GTK powalczą o komplet punktów. Przez długi czas gra jednak im się nie układała. Nie licząc trafienia Podkowińskiego, przez ponad siedem minut gliwiczanie nie potrafili znaleźć drogi do kosza. W tym czasie rywale punktowali za sprawą Świderskiego i Bierwagena, co pozwoliło im wypracować 11 "oczek" przewagi (47:58). Sygnał do odrabiania strat dał Donigiewicz. To po jego akcji 2+1 zbliżamy się na cztery punkty różnicy (54:58). W kolejnej naszej akcji ofensywnej nasz skrzydłowy jest faulowany przy rzucie z dystansu, ale z linii rzutów wolnych trafia tylko dwukrotnie (56:59). Pod przeciwnym koszem również przy próbie rzutu zza łuku Kulon fauluje Paszkiewicza, ale ten nieoczekiwanie myli się aż trzy razy z linii rzutów osobistych! Goście za wszelką ceną nie chcą doprowadzić do tego, by GTK miało szansę wyrównać i szybko faulują Donigiewicza. Ten pewnie trafia dwukrotnie i zmniejsza straty do "oczka" (58:59). Do końca meczu pozostaje zaledwie 6 sekund. Legia wyprowadza piłkę zza linii bocznej i Wróbel fauluje taktycznie, ale gwizdki arbitrów milczą jak zaklęte. W ten oto sposób gliwiczanie nie otrzymują już kolejnej szansy na doprowadzenie do dogrywki.
Pod szatnią
Stanisław Mazanek (trener GTK): Z postawy w obronie można być zadowolonym. Dać rywalom zdobyć niespełna 60 punktów to jest dobry wynik. Niestety zawiodła nas gra w ataku. Kiedy trafia się z zaledwie 30% skutecznością nie można myśleć zwycięstwie. Nawet jeśli wygrywa się "deskę" z tak dobrym zespołem jak Legia. Żal również błędów w końcówce spotkania, kiedy to w kontrze nie trafił Kulon, a Paul został zablokowany w prostej sytuacji pod koszem, gdzie powinien zdobyć dwa punkty. Udało nam się powstrzymać Trybańskiego, a to już zasługa Paula, który dobrze go znał i odpowiednio wykorzystał tą wiedzę. Za to należą mu się brawa. Przeciwnicy bardzo słabo rzucają rzuty wolne, ale niestety moi zawodnicy mimo tej wiedzy nie potrafili tego w odpowiedni sposób wykorzystać. Naszym problemem jest to, że cały czas gramy bardzo nierówno. W Prudniku prezentowaliśmy się bardzo dobrze przez trzy kwarty, po czym nagle stanęliśmy i nie potrafiliśmy skonstruować akcji.
Piotr Bakun (trener Legii): GTK niczym specjalnym nas nie zaskoczyło i byliśmy przygotowani na ich grę. Niestety, mój zespół zrobił w tym meczu wszystko, by rywale do końca mieli szanse na zwycięstwo. Po tym spotkaniu mogę być tylko zadowolony z wyniku, bo o reszcie trzeba jak najszybciej zapomnieć. Nawet nie chcę komentować niektórych zagrań moich zawodników, bo one po prostu nie mają prawa się zdarzyć. Wierzę w to, że sędziowie oglądają spotkania i wyciągają z tego odpowiednie wnioski.