Rewanż za finał
2017-10-28
Gdyby patrzeć na dotychczasową historię spotkań pomiędzy Legią Warszawa, a GTK Gliwice zdecydowanym fawoytem byliby ci pierwsi. Z dziewięciu rozegranych gier aż osiem z nich zakończyło się zwycięstwami stołecznej drużyny. Na całe szczęście, statystyki tracą na znaczeniu wraz z pierwszym gwizdkiem, a na chwilę obecną oba zespoły prezentują zbliżony poziom sportowy i powinniśmy być świadkami wyrównanego meczu o pierwsze ligowe zwycięstwo.O tym jak trudny jest los beniaminka w Polskiej Lidze Koszykówki obaj nowicjusze mieli już okazję doskonale się dowiedzieć. Na chwilę obecną Legia ma na swoim koncie pieć porażek i ani jednej wygranej, a GTK jest tylko o tyle lepsze, iż bilans porażek wynosi o jedną mniej. Pewne jest więc, iż w niedzielne popołudnie jedna z tych drużyn będzie w posiadaniu pierwszego zwycięstwa. W Warszawie postanowili nie czekać i mamy pierwsze ruchy kadrowe. Do drużyny dołączył już środkowy Hunter Mickelson, a w ostatnich dniach rozgrywający Naadir Tharpe, który powinien zadebiutować właśnie w starciu z GTK. Ten pierwszy zastąpił kontuzjowanego Jorge Bilbao. Jeśli chodzi o pozostałych obcokrajowców, to w miarę poprawnie prezentuje się Jobi Wall, ale już Isaiah Wilkerson nie daje drużynie tyle, ile od niego się oczekuje. Tak więc póki, co lepsze wrażenie spriawają zagraniczni koszykarze drużyny z Gliwic.
Bardzo solidnie prezentuje się Jonathan Williams. Jeszcze lepiej można ocenić grę Mavericka Morgana, który nie schodzi poniżej pewnego poziomu i w każdym z dotychczasowych spotkań był silnym punktem w ataku oraz zbierał sporo piłek. Swoje atuty prezentował już także Lukas Palyza, ale w jego grze jest jeszcze sporo rezerwy i w GTK oczekują przede wszystkim większej liczby trafień z dystansu, co zresztą po grach przedsezonowych wydawało się najwiekszym atutem zespołu, ale póki co po ligowych potyczkach wygląda to słabo. Wreszcie na koniec Quinton Hooker, który miewał już także przebłyski, ale w perspektywnie całego meczu brakuje jeszcze stabilizacji dyspozycji.
Jeśli chodzi o polską rotację obu zespołów, to z wyjątkiem jednej zmiany zarówno w Warszawie jak i Gliwicach postawiono na zestaw, który z powodzeniem walczył w I lidze. Wówczas aż pięć spotkań padło łupem Legii, w tym trzy w finale rozgrywek. W porównaniu z tymi spotkaniami w szeregach GTK doszło do jednej zmiany. W zespole pojawił się Robert Skibniewski, który zresztą przed rozpoczęciem obecnych rozgrywek był także przymierzany do... Legii! W klubie z Górnego Śląska mocno liczą na to, że to właśnie w starciu ze stołecznym zespołem ten doświadczony i mający za sobą grę w reprezentacji Polski zawodnik zrobi różnicę i pozwoli wywieźć komplet punktów z Torwaru.
Oba zespoły doskonale zdają sobie sprawę z wagi tego spotkania, bo jeśli chcą skutecznie walczyć o zachowanie ligowego bytu muszą w końcu zacząć wygrywać. Póki co, ich grę ocenia się jeszcze przez pryzmat drużyn, które do niedawna grały jeszcze w I lidze, ale okres ochronny właśnie się kończy. W szeregach jednych i drugich nie brakuje zawodników, którzy jeszcze wcześniej występowali na parkietach ekstraklasy i dziś oczy są zwrócone przede wszystkich na nich, jako tych którzy mają pociągnąć swoje zespoły do lepszej gry. Czy jako pierwsza z triumfu będzie się cieszyć Legia, której z gliwiczanami gra się zwykle bardzo dobrze, czy też jednak premierową wygraną zanotuje GTK, które choć gra póki co tylko na wyjazdach, to dwukrotnie walczyło do samego końca o zwycięstwo. Odpowiedź poznany póżnym niedzielnym popołudniem, a dla tych którzy nie będą mogli podziwiać zawodów na żywo transmisja na żywo na kanale Emocje.TV.