Bój na przeciwieństwa
2017-03-09
Pięć kolejnych zwycięstw GTK powoduje, że najbliższego meczu z Legią Warszawa nikt w Gliwicach się nie obawia. Zespół Pawła Turkiewicza z pewnością przeciwstawi się walczącej o awans do ekstraklasy drużynie ze stolicy, a to zapowiada niezwykle ciekawe widowisko.Analizując dokonania obu drużyn w tegorocznych rozgrywkach trzeba z pewnością zwrócić uwagę na fakt, iż GTK to obecnie najlepiej grający zespół w całej lidze na własnym parkiecie. Gliwiczanie mają na swoim koncie tylko dwie porażki w meczach u siebie. Pierwszą z nich odnieśli na początku rozgrywek, w II kolejce lepszy okazał się Max Elektro Sokół Łańcut, a miesiąc temu na Górnym Śląsku zdołał wygrać Jamalex Polonia 1912 Leszno. Obie porażki zespół Pawła Turkiewicza odniósł przegrywając różnicą czterech punktów. Z drugiej strony w hali Łabędź pojawi się ekipa, która z kolei najlepiej prezentuje się na wyjazdach. Legia wygrała na obcej hali już 11 razy i tylko trzy razy przegrała. Co ciekawe, dwie z tych porażek to właśnie dwa ostatnie wyjazdowe spotkania, kiedy to najpierw warszawianie przegrali w Łańcucie, a następnie w derbach Mazowsza po dogrywce okazali się gorsi od ACH UTH Rosy Radom.
Sobotnie starcie to będzie też pojedynek najlepszej obrony z najlepszym atakiem w całej lidze. W tej pierwszej roli oczywiście GTK, które średnio traci w każdym meczu zaledwie 67 punktów. Po drugiej stronie parkietu ofensywny potentat. Legia średnio w każdym meczu zdobywa aż 81 punktów. Przed zespołem Pawła Turkiewicza trudne zadanie, bo w warszawskiej ekipie aż roi się od wyśmienitych strzelców. Czy będą oni w stanie zaprezentować swoje walory w gliwickim obiekcie?
Kolejnym istotnym czynnikiem jest to, że obie drużyny mają jeszcze o co walczyć. GTK chce obronić 3. pozycję, ale być może będzie miało szanse wskoczyć "oczko" wyżej i wyprzedzić Legię. Warunek? Po pierwsze wygrana ze stołecznym zespołem, po drugie zwycięstwo różnicą większą niż cztery punkty (właśnie taką liczbą "oczek" GTK przegrało pierwszy mecz w Warszawie) i na koniec w trzech ostatnich spotkaniach rundy zasadniczej gliwiczanie będą musieli odnieść o jedno zwycięstwo więcej niż najbliżsi rywale. Z pozoru zadanie trudne do wykonania, tym bardziej że Legia trzy ostatnie mecze zagra na własnym parkiecie, ale obecny sezon pokazał, że nie jest to niemożliwe. Z drugiej strony również koszykarze prowadzeni przez Piotra Bakuna chcą jeszcze powalczyć o coś więcej. Z prowadzącym w ligowej tabeli Max Elektro Sokołem mają niekorzystny bilans w dwumeczu, z to oznacza że chcąc zając 1. miejsce muszą mieć o jedną wygraną więcej niż rywale. Przy założeniu, że warszawianie wygrają wszystkie cztery pozostałe mecze, zespół z Łańcuta musi się potknąć przynajmniej dwa razy.
Wracając jeszcze na chwilę do spotkania z I rundy, GTK było w tym meczu bliskie sprawienia sensacji. Po trafieniu Damiana Pielocha na pół minuty przed końcem meczu gliwiczanie przegrywali tylko jednym punkty. Gospodarze tego meczu pewnie wykonywali rzuty wolne, a kiedy przed szansą na doprowadzenie do dogrywki stanął Pieloch miejscowi zawodnicy sprytnie sfaulowali go przed oddaniem rzutu i zapewnili sobie komplet punktów. Po tym spotkaniu w gliwickim obozie panował spory niedosyt, ale właśnie teraz nadarzy się okazja do rewanżu.
Na koniec informacja o stanie zdrowotnym obu drużyn. W GTK pod znakiem zapytania stoi występ Pawła Zmarlaka, który w poprzednim spotkaniu przed własną publicznością w pechowy sposób doznał urazu stopy. Po drugiej stronie w gronie potencjalnych nieobecnych znajdują się Michał Aleksandrowicz i Mateusz Jarmakowicz. Szczególnie ewentualny brak tego drugiego może być odczuwalny w szeregach Legii, wszak gliwiczanie dysponują pod koszem silnym zestawem.
Zapraszamy na sobotni mecz, który rozpocznie się o godz. 18.