GTK przegrywa po bitwie. Walka trwa nadal

Gliwiczanie rozegrali jedno z lepszych spotkań w sezonie, ale do zwycięstwa to nie wystarczyło. Więcej zimnej krwi w końcowych fragmentach meczu zachowali zawodnicy Grupy Sierleccy Czarni Słupsk i dzięki temu to oni mogą świętować pierwszy sukces w sezonie, jakim jest zwycięstwo w fazie zasadniczej rozgrywek Energa Basket Ligi. GTK będzie walczyć o utrzymanie w ostatniej kolejce.

GTK, wygrywając w Lublinie, uczyniło znaczny krok w kierunku zapewnienia sobie utrzymania w Energa Basket Lidze. Walka jednak się nie skończyła i gliwiczanie musieli szukać kolejnych zwycięstw. Na pierwszy ogień szła rywalizacja z niespodziewanym liderem Energa Basket Ligi, czyli Grupą Sierleccy Czarni Słupsk. Gościom, by wygrać rundę zasadniczą, wystarczyło jedno zwycięstwo w dwóch ostatnich meczach, ale podopieczni Mantasa Cesnauskisa cel planowali zrealizować już w Gliwicach. Po pierwszych akcjach meczu prowadzili już czterema punktami, bo najpierw jeden z trzech rzutów wolnych wykorzystał Beau Beech III, a następnie zza łuku przymierzył Marcus Lewis. Gospodarze pierwsze punkty zdobyli po zespołowej akcji, a zza linii 6,75 m trafił Kacper Radwański. Po chwili GTK po raz pierwszy wyszło na prowadzenie za sprawą Filipa Puta, ale odpowiedź Marka Klassena była błyskawiczna (5:7). Do remisu doprowadził Aleksander Wiśniewski, a po chwili zespół Maroša Kováčika ponownie prowadził za sprawą dwóch celnych rzutów wolnych w wykonaniu Damonte Dodda (9:7). Po celnej "trójce" Jabarie Hindsa miejscowi odskoczyli na trzy punkty, ale po chwili słupszczanie za sprawą Klassena i Lewisa, który popisał się przechwytem i łatwymi punktami, ponownie byli minimalnie lepsi (12:13). Szybki atak wykończony przez Kristijana Krajinę oznaczał kolejną zmianę prowadzenia, ale końcówkę pierwszej kwarty lepiej rozegrali przyjezdni. Najpierw Khalif Young popisał się skuteczną dobitką, a następnie Jakub Musiał zabrał piłkę Wiśniewskiemu i samotnie popędził na kosz (14:17).   

Po ponownym rozpoczęciu gry Jonathan Williams doprowadził do remisu, a po chwili GTK wróciło na prowadzenie za sprawą Krajiny (19:17). Chorwacki środkowy notował bardzo dobry fragment i dzięki niemu gliwiczanie utrzymywali przewagę. Zmiana nastąpiła po tym jak kolejny raz zza dwukrotnie łuku przymierzył Beech (23:27). Potężnym wsadem straty zmniejszył Dodd, a kiedy Williams wykorzystał kolejną kontrę na tablicy wyników pojawił się remis (29:29), a trener Cesnauskis poprosił o przerwę na żądanie. Ta przyniosła gościom oczekiwany skutek, bo gospodarze już do końca połowy nie zdobyli punktów, a słupszczanie powiększyli swój dorobek o dziewięć "oczek". Grupa Sierleccy Czarni zanotowała bardzo dobrą serię m.in. dzięki kolejnej prostej stracie i łatwych punktach Lewisa oraz "trójce" Klassena.

Po wznowieniu GTK ruszyło do odrabiania strat. Dwie skuteczne akcje przeprowadził Hinds, a dwa "oczka" dołożył jeszcze Wiśniewski i oba zespoły dzieliło pięć punktów (35:40). Goście szybko się jednak przebudzili i po błędzie obrony gospodarzy w prostej sytuacji na zdobycie punktów znalazł się Mikołaj Witliński. Środkowy Grupy Sierleccy Czarni wykorzystał szansę, a w kolejnej akcji Beech raz jeszcze trafił zza łuku (35:45). Gliwiczanie nie zamierzali się poddawać i kolejny raz zbliżyli się na różnicę pięciu punktów po "trójce" Puta (40:45). Tej magicznej bariery nie udało się przekroczyć z koszykarze Cesnuaskisa ponownie zbudowali dwucyfrowe prowadzenie (42:52). Kolejny zryw miejscowych był jeszcze lepszy. Po wsadzie obchodzącego urodziny w tym dniu Puta i "trójce" Hindsa było już tylko 49:52, ale słupszczanie na więcej nie pozwolili. Akcję 2+1 przeprowadził Billi Garrett, a zza linii 6,75 m przymierzył Bartosz Jankowski (49:58). Po drugiej stronie parkietu takim samym rzutem popisał się Put, a Williams wykorzystał dwa rzuty wolne (54:60), co zwiastowało emocje w ostatniej odsłonie.

Miejscowi od początku ostatniej odsłony ponownie ruszyli do odrabiania strat. Pod koszem dominował Krajina i doprowadził do sytuacji, w której GTK traciło do rywala tylko trzy "oczka" (60:63). Sprawy w swoje ręce ponownie wziął Beech, który raz jeszcze trafił z dystansu, a Jakub Musiał z łatwością ograł Williamsa (60:68). Przy kolejnej próbie rzutu za trzy punkty Beech został sfaulowany i tym razem wykorzystał trzy rzuty wolne (62:71). Gliwiczanie walczyli jednak dalej. Put trafił z dystansu, Williams popisał się akcją 2+1, a po chwili Put kolejny raz dołożył trzy "oczka" i doprowadził do wyrównania (71:71). Trener Cesnauskis natychmiast poprosił o przerwę na żądanie, a po niej z zimną krwią rzut z dystansu wykorzystał Klassen. Kiedy prowadzenie podwyższył Lewis sytuacja miejscowych stała się trudna, ale nie beznadziejna. Hinds w pojedynkę doprowadził do rezultatu 76:78, a faulowany Garrett trafił tylko jeden rzut wolny. Trener Kováčik wykorzystał ostatnią przysługującą mu przerwę, ale Daniel Gołębiowski podał z autu wprost w ręce rywala i GTK straciło szanse na doprowadzenie do dogrywki. Faulowani goście powiększyli rozmiary zwycięstwa i zapewnili swojej drużynie zwycięstwo w fazie zasadniczej rozgrywek Energa Basket Ligi. Gliwiczanie o utrzymanie będą musieli walczyć do samego końca.

W ostatnim meczu sezonu GTK zmierzy się u siebie z Kingiem Szczecin. Mecz odbędzie się 13 kwietnia o godzinie 17.30.

GTK Gliwice - Grupa Sierleccy Czarni Słupsk 76:83 (14:17, 15:21, 25:22, 22:23)

GTK: Jabarie Hinds 19 (3x3), Aleksander Wiśniewski 6, Kacper Radwański 5 (1x3), Filip Put 16 (4x3), Damonte Dodd 4 - Kristijan Krajina 16, Jonathan Williams 10 (1x3), Daniel Gołębiowski. Trener Maroš Kováčik.

Czarni: Marek Klassen 13 (3x3), Billy Garrett 17 (1x3), Anthony Marcus Lewis 17 (1x3), Beau Beech III 18 (4x3), Mikołaj Witliński 4 - Bartosz Jankowski 5 (1x3), Jakub Musiał 4, Khalif Young 4, Dawid Słupiński 1. Trener Mantas Cesnauskis.