Nie pozwolić wystartować. GTK zagra w Lublinie
2018-11-02
GTK Gliwice po raz drugi w sezonie 2018/19 Energa Basket Ligi zagra na wyjeździe. Po sromotnej porażce w Zielonej Górze podopieczni Pawła Turkiewicza będą chcieli powalczyć o komplet punktów w Lublinie. Miejscowy TBV Start grał już dwa razy na własnym parkiecie, ale dwa razy przegrał. Jak będzie tym razem?Start był rewelacją poprzedniego sezonu. Lublinianom zabrakło tylko jednego punktu, by znaleźć się w fazie play off. Co więcej, podopieczni Davida Dedka bardzo dobrze prezentowali się we własnej hali, gdzie z 16 spotkań aż 12 z nich zakończyło się zwycięstwem gospodarzy. Jednym z zespołów, które boleśnie przekonały się o sile miejscowych zawodników było chociażby GTK. Gliwiczanie przegrali różnicą aż 25 punktów (90:65) i był to jeden z ich gorszych występów w sezonie. Klubowi działacze byli więc po sezonie zadowoleni z osiągnięto wynika, a to oznaczało, że słoweński trener pozostanie na swoim stanowisku (przedłużył kontrakt do 2020 roku), a także w kadrze zespołu miało dojść tylko do kosmetycznych zmian. Nie udało się w zespole zatrzymać najskuteczniejszego zawodnika, Chavaughna Lewisa (odszedł do Kalev/Cramo Tallin), a podziękowano za grę Jakubowi Zalewskiemu, Bartoszowi Ciechocińskiemu, którzy trafili do I ligi oraz Darrylowi Reynoldsowi. W ich miejsce zakontraktowano: Kacpra Borowskiego (ostatnio PGE Turów Zgorzelec), Devonte Upsona (Bejjing Bucks) oraz Earvina Morrisa (Aries Trikala).
Tak duża stabilizacja pozwalała mieć nadzieję, że zespół z Lublina uczyni kolejny krok. Po trzech latach ciułania się w ogonie ligowych rozgrywek Start zbliżył się do najlepszej ósemki i bieżący sezon ma być tym, w którym w klubie będą się cieszyć z play off. Początek rozgrywek szybko jednak zweryfikował te założenia. Po czterech kolejkach zespół ma na swoim koncie tylko jedno zwycięstwo, a dwie porażki odniósł już na własnym parkiecie. Dość nieoczekiwanie w hali Glubus wygrały i warszawska Legia (67:81) i targany wewnętrznymi problemami MKS Dąbrowa Górnicza (72:84). Podopieczni Davida Dedka nie mieli też szans w starciu ze Stelmetem Zielona Góra (90:72) i zdołali wygrać tylko w Krośnie (73:87). To wynik zdecydowanie odbiegający od zakładanego i włodarze Startu już rozpoczęli rozmowy w kierunku wzmocnienia drużyny. Wiadomo już, że w meczu z GTK będzie mógł zagrać Anton Gaddefors, który jeszcze w poprzednich rozgrywkach bronił barw Miasta Szkła Krosno. Szwed po sezonie 2017/18 pozostawał bez klubu i szybko doszedł do porozumienia w Lublinie. Drugim nowym zawodnikiem ma być Aaron Broussard, który jest niezadowolony ze swojej roli w BC Niżny Nowogród. Przypomnijmy, iż ten zawodnik po doskonałym sezonie w barwach MKS-u Dabrowa Górnicza mógł nawet trafić do Anwilu Włocławek, ale ostatecznie przeniósł się do Rosji. W przypadku tego drugiego transferu, trzeba liczyć się z tym, że z klubem pożegna się Morris, który póki co rozczarowuje. W ciągu średnio 12 minut gry zdobywa 5.8 punktu na mecz.
Angaż Gaddeforsa nie będzie pociągał za sobą innych decyzji personalnych. Reprezentant Szwecji zastąpi Marcina Dutkiewicza, który zagrał bardzo dobrze przeciwko Legii, po czym... znikł z parkietu. Powód jest niestety jednak bardzo poważny. U będącego w życiowej formie koszykarza zdiagnozowano nowotwór. Skrzydłowy Startu jest już po operacji, a następnie przystępuje do dalszej fazy leczenia. W planach na powrót na parkiet. Póki co, lublinianie muszą sobie radzić bez niego i przede wszystkim chcą po raz pierwszy wygrać na własnym parkiecie. Spotkanie z GTK będzie dla nich bardzo ważne, gdyż w przypadku ewentualnej porażki rywal dość znacznie się od nich oddali.
W Gliwicach przed startem rozgrywek bilans dwóch zwycięstw i porażek brano by w ciemno. Patrząc jednak przez pryzmat tego jak wspomniane spotkania przebiegały realnym scenariuszem był wariant z trzema zwycięstwami. Po mimo tradycyjnie już sporych kłopotów w pierwszej połowie GTK grało z Polpharmą bardzo dobrze po przerwie i po odrobieniu strat wynoszących już 18 punktów gospodarze mieli szansę na komplet punktów. Tym razem się jednak nie udało. Takich kłopotów nie mają podopieczni Pawła Turkiewicza w rozgrywkach pucharowych. W Alpe Adria Cup mają komplet zwycięstw w trzech meczach i prowadzą w tabeli grupy D. Teraz jednak będą chcieli wykorzystać słabszą dyspozycję Startu i powalczyć o komplet punktów w Lublinie.
Początek spotkania w niedzielę o godzinie 12.35. Transmisja na żywo w Polsacie Sport.